Leżę na resztce hamaku, co skurczył się przez zimę,
Niebo pokryte chmurami, kołysze się i płynie
I szukam tego gniazda, com je pominął w locie.
Widzę pisklę na ziemi jedno, drugie na płocie.
I szukam gołębicy, co strzeże swego stadła.
Suki, lwicy, modliszki - co swego samca zjadła.
I pytam czyś Ty była diabłem czy kanibalem,
Co pomiot swój porzuca wiedziona rządzy szałem.
I co to za szał pytam z eremu Kameduła:
Miłości ? Uniesienia ? Czy najgrzeszniejsza - duma!?
I który ptak pokalał, któremu wołać precz:
Czy ten, co utkał hamak czy kto zmarnował rzecz.