Andrzeja Tadeusza Kijowskiego - wiersze nowe

"Separacja". Sms-y poetyckie. Nakładem autora. Warszawa 2005

piątek, 14 grudnia 2012

Modlitwa Ojczysta




Ojcze mój, gdzieśkolwiek jest
Wierzę, że w niebie
Módl się za sierotami

Wyznawaj
We wrzącym kotle erotyki
Pamiętaj o Złym,
który wszystko zniszczył
On nigdy nie będzie zbawiony

Nie wybaczaj
Pisarzom

co podszywają się pod ciebie

Módl się po polsku
I nie czekaj tłumaczeń

Ojczyzno moja.
Bezgraniczna
od morza do morza

Zmów litanię !
Bez  litości

dla zdrajców
Szpicli, klakierów.

Wskaż drzwi kapłanom

- skoro  podszywają się pod Ciebie.

Przysięgaj na honor
I nie szczędź odznaczeń

Moja wiaro dziecinna
Przepędź aktorów z kościoła

Odmawiaj pacierz ojczysty.
Odmawiających współpracy.

Wygnaj wszystkich proroków.
I tych, którzy podszywają się pod ciebie


czwartek, 11 października 2012

Podatek od deszczu - Ojczysty Staff


                                                                                    Marzenie Skrzypkowskiej

Ojczysty Staff


Będziemy jeszcze w Polsce czuć się jak u siebie.
Będziemy jeszcze złote zarabiać pieniądze.
I rodak, rodakowi pomoże w potrzebie.
Myśli staną się czyste, uczucia gorące.

Nie patrz na obcych banków świetliste neony.
Nie obawiaj się nędzy, nie drżyj przed eksmisją.
Zostały jeszcze lasy, pola, dzikie strony.
Tam się partie ukryją, strumienie wytrysną.

Mińmy zryte ogrody, fasady kamienic.
Sprzedane autostrady, drogowców w potrzebie.
Nie wyrzekaj, że sklep nasz przejął cudzoziemiec.
Będziemy jeszcze w Polsce czuć się jak u siebie.

Wokół pełno towarów, wystawy dostatnie.
W domach głód. W biurach wyzysk. Straszą świata końcem.
Od zdrowia, nawet deszczu - podatki są płatne.
Będziemy jeszcze złote zarabiać pieniądze.

Ty drżysz z gniewu, ja z żalu. Nikt nas nie utuli.
Ktoś czeka na dotacje, inny kredyt spłaca.
Dzieci twardnieją w znoju, rządzący nieczuli.
Wokół lęk, chciwość, zawiść - katorżnicza praca.

Ten płaci za naukę, temu wzięli rentę.
Tej wciskano łapówki, ów stracił posadę.
Kogoś łudzą pożyczką, pewnie na przynętę.
I kur pieje i słońce zza mgieł wstaje krwawe.

Las się budzi. Wilk wyje, płocha zmyka sarna.
Bydło pędzi do obór, zawieramy wrota.
Stanie w obronie granic Polska Solidarna.
Bóg, honor i ojczyzna. Nauka i cnota.

Przyjdą jeszcze dni ciężkie: zwycięstw i rozgromu.
Będą walczyć Polacy, kiedy kraj w potrzebie.
I wskażemy drzwi obcym. Nie oddamy domu !
Będziemy jeszcze w Polsce czuć się jak u siebie.

piątek, 6 lipca 2012

Elegia Polskich Zakątków


  Antoniemu Słonimskiemu na ręce Jego Sekretarza
4 lipca 2012 w 36 rocznicę śmierci Poety.



"Nie masz już, nie masz w Polsce" ojczystego chleba.
Próżno szukać masarni.  Francuska gorzałka.
W Kazanowie, w Zagórzu, w zaścianku Godlewa:
Obcy gust, pieśń z oddali, a rozmowa - miałka.
 
"Znikły resztki ostatnie", ludowe warsztaty.
Nie ma rodzimej książki, telewizja cudza.
Nawet Król polskiej prasy niegdyś tak bogaty.
Twierdzi,że koncentracja swobodę ukróca.

Świeci tu słońce jasne, jak rycerskie cnoty.
Rżą grottgerowskie konie, oczy dziewcząt płoną.
Już nie ma tych obrazów, przepadł  gdzieś róg złoty,
Rozpierzcha się po świecie emigrantów grono.

Nie ma już tych pisarzy, co "z dymem pożarów"
Chronili pamięć Polski "przez tak liczne wieki".
Zakładają jarmułki dla kilku dolarów.
Grzebią ojczystą mowę, wielbią świat daleki.

W Wiedniu, w Jałcie, w Brukseli:  po trzykroć zdradzony
Naród, kładzie się znowu na Europie cieniem.
Aż przypomną swój honor, sformują legiony,
"Krewni moi", co polskim złączeni marzeniem !




Ten wiersz to pastiche raczej, pisany z tamtej strony Polski. Nie mówię, że jedynej, bo każdy z nas inną w sobie nosi. A to, co wspólne to zapis literatury, jej ślad.
Ten ślad - ślad pana Antoniego łączy wielu i tych co nieśli Jego trumnę w Laskach i tych ci do dziś zachowali Jego wąskie krawaty.    
        Wiersz służy temu by spojrzeć z drugiej strony. Dlatego ja mój lament nad zaściankiem wznoszę z perspektywy "tego co o własnym kraju zapomina" a wiersz dedykuję tym, co spoglądając dziś na Polskę oczyma Europejczyka,  odczuwać powinni też tych , co wołają ku Warszawie "głosem zalanym łzami przez radio Paryż, radio Toulouse".

Chorał dla TV Trwam


Za stu poległych - setny tysiąc,
Broni dziś Telewizji Trwam.
Kłamcy ! W twarz rzuca celebrytom
I "główny nurt" - wytycza sam.

W pochodzie starcy, młodzież, dzieci.
Wyzuci z pracy i blogerzy.
Polska rozsiana znów po świecie.
Choć Świat w nią głębiej od niej wierzy.

Ona bez rządu. Puste gmachy.
Tamten w Brukseli, ten na Krymie.
Prezydent gra w jałtańskie szachy.
Premier belgijskie piwo pije.

Już nie ma Polski. W telefonach,
W stoczniach, ani w zniemczonej miedzi.
Historia ze szkół wypędzona.
I pisarz też ... przekłady śledzi.

Ma Niemiec ß-sztrafy i ü-umlauty.
À-akcent graw Francuz i ç-sedi.
To tylko polski nie był warty
Klawiatur z narodowym ś...i !?

Kto żyw ten znów za morza pierzcha.
Zostają starcy i niemoty.
Tu czerń tubylcza tylko mieszka
W uprzęż kredytów skuta złotych.

Rozpierzchły Polki się po świecie:
Matki, dziewczęta i kochanki.
Nie chcą pozować już poecie.
Kolejnej nie przeżyją - branki.

II 
Łączniczka do Caracas umknie.
Odda w niewolę tylko ciało.
Angielski mało co rozumie,
Lecz w CNN o Polsce mało.

Siostra przy chorych w Winnipegu
Ma kanadyjski spokój, dom.
Na skrzydłach tęsknot, wraca w biegu
Do kraju tego skąd grzmi grom.

Panna porzuci swe Podlasie.
Skusi ją Niemiec, znęka szef.
Tu niech szaleją grypy ptasie, 
Podsłuch i donos budzą gniew.

Dama się skryje w Barcelonie.
Pójdzie na służbę Satelity.
Wśród oburzonych na Salonie.
Spisując Księgę Łże Elity.

Muza nie zaczaruje świata.
U książąt służy dziś w Paryżu,
A gdy tęsknota ją oplata,
Chińczyków wesprze - garstką ryżu.

Uczona w Andach z doktoratem.
W Alpach się kryje dyplomatka.
Wszystkie rozwódki, każda z gachem.
Era Wodnika - to pułapka.

III 
Spoglądam wstecz i widzę Rzymu
Rozwiązłość i etruskie uczty.
I wiem, że miejsce kobiet w domu.
Dla gwałcicieli pogrzeb huczny !

Romantyk w naród wierzył, w język.
Wyborcze dał kobiecie prawa.
Równość ogłosił, nawet więzy
Ludzkie od boskich wyżej stawiał.

Narody giną bez języka,
A tworzy je literatura.
Bez matek zaś ojczyzna znika
I tu poeta nic nie wskóra.

Ojczyzna moja to granice.
Kraj mego pola, mojej mowy.
Obrządek mój, oblubienice.
Zwyczaj rodzinny, ryt - domowy.

Mój rym ! Moja ojczysta stopa
Stąpa wytrwale w tym pochodzie.
A z nami, widzi to Europa,
Maryja matka - w szczerym złocie.

Królowo Polski ! Panno Święta !
Zawróć je z marnotrawnej drogi.
Obmyj je Wisło, nie pamiętaj,
Że cudze wycierały progi.

Era Wodnika. Świat bez wojen.
I koniec męskiej dominacji.
A myśmy nałożyli zbroję.
Trwamy ! W obronie polskich racji.

środa, 18 kwietnia 2012

Rue Casimire Delavigne

Maciejowi Niemcowi
Ad Memoriam

Pamiętasz nasze ostatnie spotkanie

Na Krakowskim.

Przy mądrym profesorze - spoglądałeś z pobłażaniem

Na moje książki


To Ty nauczyłeś mnie w Paryżu, 

że kobiet nie postrzega się oczami,

Raczej wątpiami:
- Uważaj, mówiłeś na Lourmel,

- Czy coś Cię w dołku ssie.
Nie przegap !
Za chwilę będziesz z nią w Raju.
Świtem rzecz jasna - na dnie.

Wyznałem Ci nasze pożądania,
A ty posiałeś je w Drodze.
Gdzieś między polską Księgarnią, Odeonem, 
A Rue Casimire Delavigne.

Nie wiń ich Maćku - Płyń !

Lista moich blogów

Andrzej Kijowski's Fan Box

Andrzej Kijowski on Facebook