Separacja. E-maile i sms-y poetyckie

Andrzeja Tadeusza Kijowskiego - wiersze nowe

"Separacja". Sms-y poetyckie. Nakładem autora. Warszawa 2005

niedziela, 15 października 2023

Tren dla KW (Nowa Telewizja Warszawa)

 


Kasi Wyszyńskiej 


Tren dla KW 

(Nowa Telewizja Warszawa)




Nie umiem pisać prostych zdań

Jak mi Cię żal. 

Krzysiek był dla mnie ważny -

Jak maszt 

Wśród skłębionych fal.


Nie zdołam  powiedzieć  wprost 

Jak Ci współczuje !

Chciałbym  go ubrać w żagle.

Więc spróbuje …


Krzysiek był równy chłop:

Prościej  się nie da.

Wyszyna był kumpel 

I dobry kolega.


Gdy na piracki okręt wsiadł 

Telewizyjny 

Sam sobie sterem. 

Był jak korsarz wśród magnetycznych fal,

Gdy trzeba majtkiem  - zawsze oficerem !


A że Polakiem był 

I z krwi i z kości.

Nie byłby sobą 

Bez kpiny, szarży - bez złośliwości.


Pod tą piracką maską krył,

Wszyscy to wiedzą. 

Wrażliwe oko, okruchy miłości

Co niebo śledzą.


Wiedzę, instynkt, odwagę 

Talent, wyobraźnie.

I ten brutalny czar  

którego nie wyjaśnię.


Wiatr ten  pozostanie 

w sercu moim i w sercach wielu. 

Jak Pamięć po Krzysztofie Wyszyńskim.

Naszym Kapitanie i Przyjacielu.


Ps.

W sierpniu 2023 roku odszedł Krzysztof Wyszyński. Operator. Rocznik 1950.

Pożegnaliśmy Go w poniedziałek 28.08.2023 o godz 12:00 w kościele św Anny w Wilanowie poczem odprowadziliśmy do grobu rodzinnego na cmentarzu w Wilanowie.

środa, 25 grudnia 2019



Kolęda krajowa 
Rzecznika Wolności Słowa
Ad 2019

Podnieś Boże Dziecię rękę.
Użyj mowy nienawiści.
Skróć przewlekłych sądów mękę.
Niech się Księga Praw Twych ziści.

Nie cenzuruj gniewnych treści.
Cnotę wynieś na ołtarze.
Politycznej poprawności
Niech Zbawiciel zniknąć każe.

Patriotom  daj wytrwanie.
Oligarchię przegnaj precz.
Słowo niech się Ciałem stanie.
Polską -  pospolita rzecz !

Wygnaj z kraju Narodzony
Sygnalistów z donosami.
Warczą  werble, biją  dzwony.
Jest Syn Boży  między nami.

Media i internet cały,
Wszystkie konta i domeny,
Boże sieci  zgodnie chwalą.
Wolność  modłów wyznajemy.

niedziela, 4 grudnia 2016


Smutna piosenka


Z Jou Dassina


Przed białymi kartkami, siadł artysta z nutami
I smutne walce wciska, niewesoły artysta.
Śpiewa tu sam dla siebie, nutki stworzone w niebie.
Jak jesienny wiatr swojski, niezbyt wesoło być z Polski.

Jego pieśń, smutek bije znad  pianina
Uporczywie grająca  maszyna
W noc bezsenną co serce zabija
Ta piosenka - to niewypowiedziane pożegnanie
I muzyka jak jego wspominanie, wspominanie ...

Słońce już znowu wschodzi, artysta piórkiem wodzi
I grają smutne walce, noc przecieka przez palce.
Nieważne to kochanie, pożegnania te same,
A jesienny wiatr swojski ucieka hen od Polski.

Ta piosenka napisana mimo woli
Prosto z serca co słucha i boli
Ktoś przypadkiem ją nuci wsród swoich
Ta piosenka niewypowiedziane żegnanie
Ta muzyka, wspominanie, wspominanie

Przed białymi kartkami, siadł artysta z nutami
I smutne walce wciska, niewesoły artysta.
Śpiewa tu sam dla siebie, nutki stworzone w niebie.
Jak jesienny wiatr swojski, niezbyt wesoło być z Polski.





parole Chanson Triste - Pierre Delanoe, Claude Lemesle

Devant sa page blanche un musicien commence
Une valse triste, c'est pas toujours gai les artistes
Il chante pour lui-même les notes qui lui viennent
Comme un vent d'automne, c'est pas toujours gai la Pologne

Sa chanson, son chagrin l'a volée au piano
Et elle tourne sur ta stéréo
Dans la nuit quand tu as le coeur gros
Sa chanson, c'est l'adieu qu'il n'a pas su lui dire
Une musique pour se souvenir, se souvenir...

Le soleil se rallume, il a usé sa plume
Sur sa valse triste, ça dort pas souvent, les artistes
Qu'importe qui tu aimes, les adieux sont les mêmes
Et le vent d'automne va bien plus loin que la Pologne

Sa chanson, il l'a faite sans savoir comment
C'est peut-être son coeur qu'on entend
Quand un autre la chante en passant
Sa chanson, c'est l'adieu qu'il n'a pas su lui dire
Une musique pour se souvenir, se souvenir...

Devant sa page blanche un musicien commence
Une valse triste, c'est pas toujours gai les artistes
Il chante pour lui-même les notes qui lui viennent
Comme un vent d'automne, c'est pas toujours gai la Pologne.

poniedziałek, 24 października 2016

Zamach

Antonim - Krauzemu i Macierewiczowi


Nawet gdyby przypadkiem
Ten zamach był wypadkiem
I tak pozostanie atakiem
Na naszą wyobraźnię
Na prawo wątpienia
Na dochodzenie prawdy
Na wolność sumienia






sobota, 29 sierpnia 2015

jakby co

pytasz mnie moja
no właśnie
kto
kto przez Ciebie pyta
ile dostanę za moją ziemię
jakby co

no więc co
co
ja wreszcie pytam

ile zielonych dolarów
które spłoną w stodole
carskich świnek ile
wytopię z tego słońca
tej rzeki
domu nad wodą piękną i cichą

faites vos jeux
woła wnuczka wołyńskiego ziemianina
co klucze majątków pańskim gestem
na zielony stolik
rzucał

no więc ile
kolor
parę
fula
warte są moje ziemie

i niech to będzie jasno powiedziane
widziałem czystsze wody i barwniejsze tereny

mój dom o dwóch dachach na skarpie wysokiej
gdzie Bug zakręca
a sąsiedzi  Boga w sercach mają
nie jest willą w Sorrento
dostrzeżoną z wysoka
gdy pociąg gnał na koniec
italskiego buta
ani malowniczym szałasem wśród Alp
nad Jeziorem Czterech Kantonów
gdzieś w Schwytz
nie jest to nawet bungalow
na anty tektonicznych fundamentach
z widokiem na zatokę San Francisco

mój polski dom jednak
nie wie co to
lawiny
trzęsienia ziemi
upał nastaje tu po deszczach
zna chłody i burze
nie zagrożą mu
powodzie
z dala żyją
gady
insekty są domowe

to bezpieczny dom więc go mi zazdroszczą
sąsiedzi ze wschodu i z zachodu
a nawet bracia w ukrzyżowanym Chrystusie
co za
obiecany
dom przelewają krew w spalonej słońcem
ziemi
a za mój proponują
srebrniki

próbują wycenić
są skłonni kupić
wygrać w pokera
w ruletkę
w kości
ewentualnie otrzymać w ramach rewindykacji
za rozterki sąsiada

ziemianina z Ceranowa
co współczując spalonym jako chrześcijanin
miał ich jednak jako Polak
za wewnętrznego okupanta

to fakt mój dom
leży na polu krwi
dokładnie w połowie drogi z Majdanka do Treblinki

ale to przecież tylko część historii

mój dom najeżdżali
Tatarzy
topili Szwedzi
pognębiali Rosjanie
gwałcili Niemcy
wreszcie wykupywano za grosze
naszą krwawicę

odpowiadam
wiem
niewiele bym dostał
rien ne va plus

potoczne sformułowanie
nabiera nagle znaczenia
za nic ! rozumiesz !
nie oddam go za
nic !

to nie Hakeldama
krew nie ma ceny
jakby co
nawet


Taki poetycki brulionik po dniu spędzonym w nadbużańskim Raju
ale kto wie może i wiersz kiedyś powstanie


wtorek, 2 czerwca 2015

Wezwanie na kolegium miesięcznika literackiego

Mieczysławie Buczkównie ad memoriam

Niech Pani do nich zajrzy. Pani Mieczysławo !
Czekają tam na górze. Papierosy palą.
I nad literatury (którą biesi smolą
W radio i w internecie) wzdychają niedolą.

"Złota Papuga" - Artur, Jerzy u "Bram Raju", 
"Pan Cogito", mój Dedal - "Z dalekiego kraju",
spisują rezolucję. Przyznając ze zgrozą, 
Że na "Ptasim Gościńcu" pod pancerną brzozą 

Zaprzańcy tłumią lament. Ci z "Lotnej", z "Bołdyna",
z "Kolumbów" - ostrzegali ! I to nasza wina, 
że głos jeden: narracja, jak się dzisiaj mówi
Komisu i Pewexu, kraj nasz, twórczość gubi !

Niech Pani wpadnie z mężem, pora na  kolegium,
Bo tu szaleje hewra, zawęża się spectrum.
Pałac jak paradiso. Czekają skupieni
Jak na sieneńskim płótnie: wszystko w złocie, w bieli.

Wzywają do raportu ! A niebo bladawe, 
Gdy poeci jak gwiazdy spadną na Warszawę. 
Alarm ! Zgaszony tytoń. Wkracza pan Antoni:
Odpowiedzieć za krzywdy Ojczyzny nie swojej.

Za "zdarty płaszcz Konrada". Za "Dzieje Honoru",
Za potomków Ozjasza. Za skutki pogromu.
Za Polocaust, za kłamstwa, za przyjaciół zdradę.
Za sprzedane gazety. Kontrakty nieprawe.

Za mowę nienawiści. Za drwiny z Polaków,
Za krzyża pohańbianie. Za mnożenie znaków.
Niech Pani im opowie. Co znaczy depresja,
Inaczej poniżenie, z którego wytryska

Gniew jak żywioł, tsunami. Pożar, wiatr co woła,
Że wkrótce już kolegium nikt zwołać nie zdoła

środa, 8 kwietnia 2015

Prawie wszyscy


Prawie umarłem
Prawie sam
Prawie to jednak 
Nie do końca

Prawych prawd szukam
W prawo gnam
O prawach prawię
Pragnę słońca

Całkiem
W całości
Całkowicie
Bezprawne życie

poniedziałek, 19 stycznia 2015

krajanie

kroję ranne pieczywo 
jak babcia z Krakowa
w kuchence od podwórka
lśnił serwis z boćkami

nie radzę sobie z masłem
po wileńsku skrobię 
z wierzchu patką paryską
za wuja przykładem

ścieram po pierwszej żonie
okruszki z Torunia
po drugiej grzanki płockie
wkładam do szaflika

łamię kromkę palcami
krzyżuję nawyki 
żegnam ojcowskim kciukiem
kraj - jak bochen chleba

wtorek, 4 listopada 2014

Zamek

Do  Ewy ...
wnuczki oficera Wojska Polskiego


Bawić się słowem ?  Szarady układać ...
Gnać w ostęp wietrzny, a w wieczność nie wierzyć.
Języki własne tworzyć, z Hewrą gadać.
I w imię Ojca nie mruczeć pacierzy.

Językiem Marksa, Zoli czy Ibsena,
Wrogą Judaszom Orzeszkowej mową,
Spisać nędzarza los. Jakaż gehenna !
I jakie dla niej znaleźć giętkie słowo ?

Język nie służy już i dykcja nie ta
Gdy szkorbut zjadł dostatek mej wymowy.
Chłód ziębi krew. Bezgwiezdna noc bezsena.
I tylko gniew swym żarem grzeje głowy.

Już braknie słów, metafor, cudzysłowów.
Poezji prostej chcę jak krzyk komendy.
Łez nie będziemy lać, przeklinać wrogów.
Zmienimy zamki w drzwiach. Przegnamy mendy !

wtorek, 26 sierpnia 2014

Motyl siadł nieopodal

Motyl siadł nieopodal 
Czy to Ty
Kot się skrada, pies wyje
Próżne łzy
Mam Cię w sobie
Wybucham
Owoc pękł 
Odjechałaś, przybywasz
W sercu lęk.

środa, 9 lipca 2014

Nie być

Ćwiczenie z Szekspira

Hannie Baltyn - tłumaczce, zm. 16 lipca 2014

But that the dread of something after death ...


Ani się boję tego co za grobem.
Ciemność, sen wieczny też mnie nie przeraża.
Jeśli grzeszyłem to jedynie słowem
No i nieczęsto stałem u ołtarza.

Bólu się boję, żelaza kawałka.
Trucizna wstrętna, sznur zwłaszcza odpycha.
Chętnie bym skoczył z Furkapass gdzieś w Alpach.
Spowity w chmurę płaszcza 
romantyka.

Ku Tobie Polsko ! Bezbronna, leniwa.
Dumna, szydercza, senna i zdradzana.
Aby cię chronić przed bólem co bywa
Jak wciąż uparcie otwierana rana.

Bólu się boję, śmierci barbarzyńskiej:
Polowań, wojny, nie chcę zabijania.
Śnią się po nocach nowe wojny krymskie.
Niech przyjdzie: nagła, nieoczekiwana.

sobota, 14 czerwca 2014

Franciszek Lacki

Andrzej Tadeusz Kijowski                                                                 

Ekstaza św. Franciszka wg El Greco


Preludium


Proszę o szczególną ochronę.
Wypalam trawę i płonę.
Gdzieś między Ołtarzami Gołaczami, 
Kosowem Lackim,
A rozstrzelaną Sterdynią
Obłoki płyną.

Obłoki krzyże kreślą odrzutowe
Na niebie, które nas wezwać gotowe.
Gdzie wokół Toledo wije się Tag,
Gdzie Franciszka Stygmaty,
Gdzie skręca Bug,
Gdzie Ród Ossolińskich bogaty.

Mam warstwy. Nadaję się na studium.
A to dopiero preludium.
Jestem jak strefa, ostoja, jak zalew.
Wiem próżne żale.


Vanitas


 Zaczyna się opera.
El Greco dzieła.
Skąd tu przybyłeś Franciszku
I w wersji której ?
Czy Cię tu wojny przygnały, ponure ?
Czy Cię  szwoleżer Krasiński
Z Hiszpanii zabierał ?

Jaki ptak, jaki kos u stóp czaszkę złożył ?
Barwy przeoblekał
Spalonych w Treblince,
Pepeszami rozstrzelanych w zbożu
Jak sołtysa - Myszkę Józefa.

Lachy. Rusy. Nasza wiara.
Granice. Miasta po powstaniu
We wsie zmienione przez Cara.


Stygmaty


 A tyś na to wszystko patrzył
Przez cztery stulecia z plebanii,
A wokół ludzie zwyczajni. Tacy zwyczajni.
Jak ciemny obraz przez muchy
Niszczony przez lata.

Nie z tego świata.

Odszedłeś w zapomnienie mówią.
Malarza - nieznane nazwisko.
Świętemu kłaniali  się nisko.
Dla większej chwały Boga
On robił wszystko.

Rozświetlał jak Caravaggio,
Jak zmartwychwstały
De la Tour z Mozeli.

Gdyby nie ten niemiecki porucznik
Hermann Voss i wojna.
O nim by też zapomnieli.

Dziś w diecezjalnym muzeum ogląda Cię wielu.
Opowiadają legendy o formie, o stylu,
O prekursorstwie, o późnym odkryciu.

W życiu !

Jesteśmy jak stanica,
Jak rezerwat, jak ptak.
Na granicy imperiów
Gdzie mieni się świat.

Przyszedłeś za Napoleonem ?
Czy Rzeczypospolitą Obojga Narodów
Masz jeszcze w pamięci ?
Oni tylko do walki, do czaszki.
Do grobów.

Marni
Choć święci.


Ekstaza


A tutaj  Izabella Galicka i Hanna Sygietyńska.
Uniesione Panie.
I koślawa Polska i duma, drwiny.
I zawiść. I zamieszanie.
Księdza proboszcza - szlachetny testament.

A Ty ? - Badają  dotyk pędzla,
Że jakaś w rogu skaza.
Barwy nieba. Nędza.
Ty nie wiesz co to obraz.
Lecz znasz co świętych obraza.

I stałeś się jako park krajobrazowy
W rezerwacie
Pośród  biskupiego miasta.

Smugi wokół głowy.
Obłoki jak krzyże.
Modlitwy powolne. Wzloty chyże.

Czaszki u naszych stóp.
Krew broczy jak rzeka wierna.
W chmurach bitewny huk.
Grzmi Stoczek, dudni Samosierra.

Ptasie powietrze, ogień wiary, chrzcielna woda.


Coda


Znikąd ochrony, niepewna strefa
I kosów nurskich ostoja.
Twoje ręce i nogi przekłute.
Drutem.
Pięknoduchom - za pokutę.

Ślad brzozy na niebie,
A bobry płyną brzegiem.
I kłębią się chmury i opadają mgły.

Zlatują lackie ptaszki św. Franciszka.
W modlitwie wznosimy się my.
Krew z rąk i nóg Twych tryska w strugach.
Do Buga.




czwartek, 20 lutego 2014

A.S.Puszkin "Rocznica bitwy pod Borodino" (fragment) - 1831

А.С. Пушкин «Бородинская годовщина» (1831)

Признав мятежные права,
От нас отколется ль Литва?
Наш Киев дряхлый, златоглавый,
Сей пращур русских городов,
Сроднит ли с буйною Варшавой
Святыню всех своих гробов?

Uznając bunt, za prawa postać
Litwa by miała bez nas zostać?
Kijów nasz, złotogłowy stary,
Ten praszczur ruskich dawnych grodów,
Dołączy do butnej Warszawy
Świątyni wszystkich swoich grobów?

A.S.Puszkin "Rocznica bitwy pod Borodino" (fragment) - 1831
Przeł. Andrzej Tadeusz Kijowski

wtorek, 14 stycznia 2014

Bobry


Powrót do ojczyzny z Kazachstanu


O czymże dumać w stepach - przed odjazdem
Patrząc na Polski migocącą gwiazdę,
Że jeszcze nie wiesz czy w górę wystrzeli,
Czy jak kometa - zgaśnie i spopieli
Marzenia nasze, o swobodnym kraju.
Bez wojsk sąsiedzkich, złodziejskich zwyczajów.

Biada nam bracia, żeśmy w czas odnowy
Miast porty chronić - brali się za głowy ! 
Gdy sąsiad każdy rósł w siłę, w dostatki.
Tu swary, wzgarda,  na koniec: "wypadki"... !

Dziś jedna pustka:  od Wisły do Chiwy.
Ten sprzęt kitajski, te włoskie oliwy.
Te bloki szare, pojazdy jednakie.
Rzeczy z plastiku, a z proszku przysmaki !

Tak ! Do Ogródków moich nie plewionych
Jadę. W tęsknocie wciąż nieukojony.
Bo dziś, gdy w kraju  chcę wskazać grunt żyzny
Prócz tych facecji -  nie znajdę ojczyzny.

To ku nim wracam marzeniem i myślą !
Precz  step ! Pustynie  - pod więdnącą  wiśnią !
Też  do rodaków, co jak gryzoń rzeczny.
Tną korzeń drzewa -  w czas tak niebezpieczny !

Tak ! Do tych bobrów nad Bugiem ojczystych.
Dolin, łąk, skwerów kwitnących, przeczystych.
Do Polski, którą widzę  jeszcze w biegu.
By wały wznosić i stromych strzec brzegów.

czwartek, 9 stycznia 2014

Przeczyste niebo nad Tobołem


Przeczyste niebo nad Tobołem
Księżyca lśni znajomy blask
I mróz siarczysty siadł za stołem
A w jurtach stanął dawny czas

Ref.
Ludzie jak ludzie, psy poczciwe
Gdy kot przeciąga się, mysz drży
Tutaj w rozwianą końską grzywę 
Stepowy wiatr przynosi łzy.

Tu słowa jak cymbałki brzęczą
A życie swoje prawa zna
Tutaj kobiety się nie dręczą 
Gdy chłop na polowanie gna

Ref.
Ludzie jak ludzie, psy poczciwe
Gdy kot przeciąga się, mysz drży
Tutaj w rozwianą końską grzywę 
Stepowy wiatr przynosi łzy.

Tu wódkę pije się i piwo
Co gasi ból i tłumi gniew
Tu w zupie kąpie się pieczywo
Z talerza zerka rybi łeb

Ref.
Ludzie jak ludzie, psy poczciwe
Gdy kot przeciąga się, mysz drży
Tutaj w rozwianą końską grzywę 
Stepowy wiatr przynosi łzy.

I w warkocz splata cztery rzeki
Toboł, i Niemen, Wisłę, Bug
Świat jest jednaki, czas daleki
Gdy znad Uralu wieje duch.

piątek, 3 stycznia 2014

Gienjusze

I

Naucz mnie Mamo


Naucz mnie Mamo
Naucz mnie Mamo
polskiego

Już zapomniałam, nie chcę pamiętać
Prócz smaku chleba swojskiego

Oprócz opłatka, oprócz  pisanek
I bzu co w maju rozkwita
Niech już mnie w jasyr pojmie Azjata
Ataman albo Moskwita

Refren:

Gdzieś nad Tobołem. Hen za Kaukazem.
W jurtach pieśń z Polski mnie szuka.
Czy to sen jakiś czy twór fantazji
Będę ją śpiewać dla wnuka !

II

Naucz mnie Mamo
Naucz mnie Mamo
Naucz mnie Mamo
Gienjuszy !

Już zapomniałam
Nie chce pamiętać
Tej Nowogródzkiej katuszy

Niech umrę cicho
gdzieś w Kazachstanie
Ojczyznę mi odebrano
Przeszły nad sadem
Sny rozstrzelane
Niech już poganką się stanę !

Refren:

Gdzieś nad Tobołem. Hen za Kaukazem.
W jurtach pieśń z Polski mnie szuka.
Czy to sen jakiś czy twór fantazji
Będę ją śpiewać dla wnuka !

III

Naucz mnie Mamo
Naucz mnie Mamo
Naucz mnie Mamo
modlitwy !

Już zapomniałam w stepie kościoła.
Szeptem Cię chrzciłam - w ramionach.

Niech Cię córeczko Aniołek strzeże
Niech biegnie za Tobą z Litwy
Może odnowi z Polską przymierze
Wysłucha matki modlitwy.

Refren:

Gdzieś nad Tobołem. Hen za Kaukazem.
W jurtach pieśń z Polski mnie szuka.
Czy to sen jakiś czy twór fantazji
Będę ją śpiewać dla wnuka !

Lista moich blogów

Andrzej Kijowski's Fan Box

Andrzej Kijowski on Facebook