Andrzeja Tadeusza Kijowskiego - wiersze nowe

"Separacja". Sms-y poetyckie. Nakładem autora. Warszawa 2005

piątek, 6 lipca 2012

Elegia Polskich Zakątków


  Antoniemu Słonimskiemu na ręce Jego Sekretarza
4 lipca 2012 w 36 rocznicę śmierci Poety.



"Nie masz już, nie masz w Polsce" ojczystego chleba.
Próżno szukać masarni.  Francuska gorzałka.
W Kazanowie, w Zagórzu, w zaścianku Godlewa:
Obcy gust, pieśń z oddali, a rozmowa - miałka.
 
"Znikły resztki ostatnie", ludowe warsztaty.
Nie ma rodzimej książki, telewizja cudza.
Nawet Król polskiej prasy niegdyś tak bogaty.
Twierdzi,że koncentracja swobodę ukróca.

Świeci tu słońce jasne, jak rycerskie cnoty.
Rżą grottgerowskie konie, oczy dziewcząt płoną.
Już nie ma tych obrazów, przepadł  gdzieś róg złoty,
Rozpierzcha się po świecie emigrantów grono.

Nie ma już tych pisarzy, co "z dymem pożarów"
Chronili pamięć Polski "przez tak liczne wieki".
Zakładają jarmułki dla kilku dolarów.
Grzebią ojczystą mowę, wielbią świat daleki.

W Wiedniu, w Jałcie, w Brukseli:  po trzykroć zdradzony
Naród, kładzie się znowu na Europie cieniem.
Aż przypomną swój honor, sformują legiony,
"Krewni moi", co polskim złączeni marzeniem !




Ten wiersz to pastiche raczej, pisany z tamtej strony Polski. Nie mówię, że jedynej, bo każdy z nas inną w sobie nosi. A to, co wspólne to zapis literatury, jej ślad.
Ten ślad - ślad pana Antoniego łączy wielu i tych co nieśli Jego trumnę w Laskach i tych ci do dziś zachowali Jego wąskie krawaty.    
        Wiersz służy temu by spojrzeć z drugiej strony. Dlatego ja mój lament nad zaściankiem wznoszę z perspektywy "tego co o własnym kraju zapomina" a wiersz dedykuję tym, co spoglądając dziś na Polskę oczyma Europejczyka,  odczuwać powinni też tych , co wołają ku Warszawie "głosem zalanym łzami przez radio Paryż, radio Toulouse".

Chorał dla TV Trwam


Za stu poległych - setny tysiąc,
Broni dziś Telewizji Trwam.
Kłamcy ! W twarz rzuca celebrytom
I "główny nurt" - wytycza sam.

W pochodzie starcy, młodzież, dzieci.
Wyzuci z pracy i blogerzy.
Polska rozsiana znów po świecie.
Choć Świat w nią głębiej od niej wierzy.

Ona bez rządu. Puste gmachy.
Tamten w Brukseli, ten na Krymie.
Prezydent gra w jałtańskie szachy.
Premier belgijskie piwo pije.

Już nie ma Polski. W telefonach,
W stoczniach, ani w zniemczonej miedzi.
Historia ze szkół wypędzona.
I pisarz też ... przekłady śledzi.

Ma Niemiec ß-sztrafy i ü-umlauty.
À-akcent graw Francuz i ç-sedi.
To tylko polski nie był warty
Klawiatur z narodowym ś...i !?

Kto żyw ten znów za morza pierzcha.
Zostają starcy i niemoty.
Tu czerń tubylcza tylko mieszka
W uprzęż kredytów skuta złotych.

Rozpierzchły Polki się po świecie:
Matki, dziewczęta i kochanki.
Nie chcą pozować już poecie.
Kolejnej nie przeżyją - branki.

II 
Łączniczka do Caracas umknie.
Odda w niewolę tylko ciało.
Angielski mało co rozumie,
Lecz w CNN o Polsce mało.

Siostra przy chorych w Winnipegu
Ma kanadyjski spokój, dom.
Na skrzydłach tęsknot, wraca w biegu
Do kraju tego skąd grzmi grom.

Panna porzuci swe Podlasie.
Skusi ją Niemiec, znęka szef.
Tu niech szaleją grypy ptasie, 
Podsłuch i donos budzą gniew.

Dama się skryje w Barcelonie.
Pójdzie na służbę Satelity.
Wśród oburzonych na Salonie.
Spisując Księgę Łże Elity.

Muza nie zaczaruje świata.
U książąt służy dziś w Paryżu,
A gdy tęsknota ją oplata,
Chińczyków wesprze - garstką ryżu.

Uczona w Andach z doktoratem.
W Alpach się kryje dyplomatka.
Wszystkie rozwódki, każda z gachem.
Era Wodnika - to pułapka.

III 
Spoglądam wstecz i widzę Rzymu
Rozwiązłość i etruskie uczty.
I wiem, że miejsce kobiet w domu.
Dla gwałcicieli pogrzeb huczny !

Romantyk w naród wierzył, w język.
Wyborcze dał kobiecie prawa.
Równość ogłosił, nawet więzy
Ludzkie od boskich wyżej stawiał.

Narody giną bez języka,
A tworzy je literatura.
Bez matek zaś ojczyzna znika
I tu poeta nic nie wskóra.

Ojczyzna moja to granice.
Kraj mego pola, mojej mowy.
Obrządek mój, oblubienice.
Zwyczaj rodzinny, ryt - domowy.

Mój rym ! Moja ojczysta stopa
Stąpa wytrwale w tym pochodzie.
A z nami, widzi to Europa,
Maryja matka - w szczerym złocie.

Królowo Polski ! Panno Święta !
Zawróć je z marnotrawnej drogi.
Obmyj je Wisło, nie pamiętaj,
Że cudze wycierały progi.

Era Wodnika. Świat bez wojen.
I koniec męskiej dominacji.
A myśmy nałożyli zbroję.
Trwamy ! W obronie polskich racji.

Lista moich blogów

Andrzej Kijowski's Fan Box

Andrzej Kijowski on Facebook